Festina lente
Nie śpiesz się, czytaj powoli,
otwieraj słowa jak kwiaty,
kielichy pełne nektaru.
Może coś ucieszy, może coś zaboli,
ujrzysz pustkę lub dwa różne światy,
siermiężność bytu i ulotność czaru.
Przekraczaj ten próg do woli.
Pole do popisu do końca zaorzę,
zanim lepka senność
zagłuszy rzewny śpiew,
w czarną mgłę rozpyli
nadzieję, pamięć i gniew,
dni kalendarza przeliczy,
zmieści w jednej chwili,
zamknę oczy, pamięć otworzę,
w poświacie księżyca, w pozłocie słońca,
kiedy ranne wstają zorze.
zanurzę się w tej chwili do końca.