Może to znak

Freya June Sun od urodzenia była karmiona chińskimi przesądami – z Chin pochodzi jej rodzina, choć teraz mieszkają w Nowym Jorku. Od śmierci taty rok temu Freya ma obsesję na punkcie przesądów i znaków wierzy, że niektóre z nich to sygnały od zmarłego ojca. Na przykład, gdy w drodze na koncert, podczas którego ma zagrać solo na altówce, pojawia się para czerwonych ptaków – Freya odczytuje to jako wskazówkę, że tata chce, by córka nadal grała na instrumencie. To on kupił jej pierwszą altówkę, więc dziewczynka uważa, że tak powinna postąpić. Na zajęciach kuchnia i kariera Freya współpracuje z Gusem Choi, bardzo irytującym kolegą z klasy. Gdy eksperymentują z przepisami i poznają się lepiej, Freya odkrywa, że być może to pieczenie jest jej pasją, a nie muzyka. Może to być czas na wielką zmianę w jej życiu, mimo że jej tata nie wysłał ani jednego znaku. Z pomocą swojej rodziny, Gusa (który wcale nie jest taki irytujący) i dwóch (być może magicznych) ptaków Freya dowiaduje się, że aby być sobą, być może będzie musiała po prostu powalczyć o własne szczęście.