Francuska filozofka kreśli zarys nowej ontologii ontologii formy, albowiem to właśnie ona najlepiej oddaje współczesną rzeczywistość po schyłku tradycyjnej, klasycznej metafizyki od Arystotelesa do Heideggera. Jest zupełnie nowym przetasowaniem pojęć metafizycznych i ich ujęcia w obiegu współczesnych koncepcji filozoficznych. Albowiem po dekonstrukcji Heideggera i Derridy cały metafizyczny ekwipaż pojęć, znaczeń i sensów uległ zatarciu, i przypomina dziś ikonę, a więc przedstawienie religijne i święte, ale takie, na którym przez mglistą przestrzeń pierwszego planu egzystencji przebijają jedynie zarysy i zanikające jakby we mgle kontury dawnych olbrzymów, zaś całość domaga się ponownego zrozumienia i kolejnej w historii reinterpretacji.
To właśnie plastyczność kładzie Malabou na pierwszy plan jako odpowiedź na to, co nadchodzi po destrukcji i dekonstrukcji metafizyki, a także po tym, co filozofka określa jako zmierzch epoki pisma. Forma staje się synonimem absolutnej wymienności, suplementarności, metamorficzności, z(a)miany. Zdaniem Malabou forma po destrukcji metafizyki i dekonstrukcji obecności sama uległa transformacji ukazując swoją prawdziwą postać stała się plastyczna. Jest zatem taką formą metafizyki, która już uległa przemianie. Plastyczne lektury Hegla, Heideggera, Kanta czy współczesnej neuronauki stają się dla Malabou
artykulacją istotowo materialnej plastyczności, pierwszej metabole, która nie jest zmianą dokonująca się w jakimś już ustalonym i ustanowionym momencie, lecz samym ruchem wychodzenia na jaw, ruchem fundującym ontologiczny sens doświadczenia. Myślenie o doświadczeniu świadomości jako metabole implikuje więc rozumienie go jako oderwanie się od siebie, jako skok, który wytwarza tożsamość, zamiast ją zakładać. Owa plastyczność formy, uprzednia wobec każdego uobecniania, jest dla Malabou stawką w opisie jej materialistycznej i metamorficznej ontologii.