Eseje Józefa Wittlina to niezwykle ważna część jego spuścizny. Gdyby przyjąć na chwilę z gruntu niestosowne wobec tak wybitnego artysty pióra kryterium ilościowe, trzeba by zauważyć, że Wittlinowska eseistyka wielokrotnie przekracza objętością pozostawione przezeń dzieła epickie i liryczne razem wzięte, a równać się z nią mogłaby jedynie działalność epistolograficzna pisarza. Rangę tej eseistyce nadała decyzja Jerzego Giedroycia, który w 1963 roku doprowadził do opublikowania w Paryżu Orfeusza w piekle XX wieku, zbioru zredagowanego przez samego autora. Tom ten utrwalił w świadomości odbiorców miejsce Wittlina wśród najlepszych polskich eseistów. Był też w chwili pierwszego wydania wymownym znakiem ciągłości polskiej kultury mimo hekatomby drugiej wojny światowej i całkowicie zmienionych po 1945 roku realiów.
Niniejsza książka to zbiór tekstów, który nazwać by można cieniem czy sobowtórem kanonicznego Orfeusza w piekle XX wieku. Weszły w jej skład wypowiedzi, które nie znalazły się w owym eseistycznym opus magnum i które siłą rzeczy pozostają w jego cieniu, nawet jeżeli były już wcześniej przedrukowywane w wydaniach książkowych. Są to wypowiedzi rzadziej komentowane i z całą pewnością mniej znane, choć głębią myśli i wyrazu nierzadko dorównują one tym pomieszczonym w Orfeuszu Opublikowano w tej edycji teksty, które wtórują Orfeuszowi, dopowiadają zawarte w nim myśli albo ukazują drogę dochodzenia pisarza do wyrażonych tam sądów i przekonań. Lektura zebranych tu artykułów pozwala szybko uzmysłowić sobie, że podejmowane przez Wittlina decyzje o tym, które teksty włączyć do Orfeusza, a z których zrezygnować, nie były uzależnione od jakości i ważkości szkiców. Wiele prezentowanych tutaj tekstów rozproszonych to utwory znakomite, wiele z nich to również wypowiedzi niezwykle ważne i sam autor musiał zdawać sobie z tego sprawę. Przypuszczać należy raczej, że do niektórych esejów czy recenzji niewłączonych do Orfeusza Wittlin po prostu nie miał dostępu w chwili układania całości wyboru, pozostawał wszak w warunkach emigracyjnego odcięcia od bibliotecznych źródeł krajowych. Z kolei inne teksty, pisane już w Ameryce, wymagałyby tłumaczenia z języka angielskiego albo wydawały się być może silnie związane z miejscem pierwodruku i nie zostały uznane za dość wymowne w izolacji od oryginalnego kontekstu.