Opowieść o opowieściach, o tym, co to znaczy być wróżką i matką chrzestną, ale przede wszystkim o zwierciadłach i odbiciach. Magrat Garlick dziedziczy magiczną różdżkę, która potrafi wyczarowywać dynie (i właściwie nic więcej ) i z pozostałymi wiedźmami udaje się do Genui, żeby pewne dziewczę nie poślubiło księcia. Wbrew Przeznaczeniu i Happy-endyzmowi. W całym wszechświecie żyją prymitywne plemiona, które nie ufają lustrom i obrazom. Uważają one, że lustra kradną część duszy. Są też inni ludzie (ci noszą więcej odzieży), którzy twierdzą, że to zwykłe przesądy. Przesądy nie muszą być jednak fałszywe. Lustro może wessać skrawek duszy, może w kawałku nie grubszego niż tchnienie, posrebrzonego szkła, pomieścić odbicie całego wszechświata, a nawet niebo pełne gwiazd. Kto rozumie lustra, ten rozumie prawie wszystko. Spójrzmy w lustro głębiej na pomarańczowe światełko na nagim górskim wierzchołku, tysiące mil od roślinnego ciepła bagien