Mariusz, pracujący jako salowy, ma ręce pełne roboty. Każdego dnia rośnie liczba ofiar pandemii wirusa ostrej niewydolności oddechowej, która dotarła na Ziemię z marsjańskiej kolonii. Niedawno zmarła Milena, koleżanka z jego oddziału, w której skrycie się kochał. Ale pogrzebu nie będzie ze względów bezpieczeństwa każda ofiara musi zostać natychmiast skremowana. Władza koncentruje się na szerzeniu propagandy, twierdząc, że ma wszystko pod kontrolą, a szczepionka już niedługo uratuje tych, którzy pozostali. W ferworze pracy i galopie myśli, Mariusz nie zauważa, że sam coraz częściej musi przystawać, by złapać powietrze