O Teodorze Jeske-Choiński nie napisano żadnej biografii, nie nakręcono filmu dokumentalnego, nie poświęcono mu należnych badań filologicznych. Jego dzieła są wznawiane, jednak nie trafiają one do szerszych mas, nie są opisywane przez media, mało kto jest chętny, żeby objąć je patronatem - czytamy w na początku przedmowy Pawła Krzemińskiego, autora pierwszej monografii kompleksowo przedstawiającej sylwetkę i twórczość Teodora Jeske-Choińskiego, znienawidzonego przez cenzorów PRL i wielu wykładowców akademickich z powodu swoich tradycyjnych poglądów.
Kozacy i strażnicy bili nieraz kobiety bez litości, ale one wolały umrzeć, aniżeli chrzcić dzieci swoje w cerkwi prawosławnej - czytamy w "Krwawych łzach unitów polskich", w których Teodor Jeske-Choiński przypomina prześladowania polskich biskupów i kapłanów przez carską Rosję: Pozbywszy się biskupów i zakonników, wziął się Czerkaski do proboszczów świeckich. Zakazał im chrzcić dzieci unickie, słuchać ich ojców i matek spowiedzi, zaślubiać pary małżeńskie, chować umarłych unitów na cmentarzach katolickich. Księży odważnych, którzy nie chcieli słuchać jego rozkazów i zakazów, karał pieniężnie, więzieniem, albo nawet wygnaniem na Syberię. Wielu Polaków umierało bez dostępu do sakramentów, nie mieli możliwości skorzystania z posługi katolickich kapłanów z uwagi na drakońskie prawo rosyjskie, które dążyło do wykorzenienia polskiego katolicyzmu: Do jednej wsi podlaskiej przyszło wojsko rosyjskie i zażądało od unitów kluczy od ich świątyni. Unici domyślili się od razu, po co ci zbrojni ludzie przyszli do nich, bo wiedzieli, że rząd rosyjski postanowił przerobić ich kościół katolicki na cerkiew prawosławną, wyrzucić z niego ołtarze, monstrancje, organy, konfesjonały i chorągwie. Przywiązani duszą i sercem do swej świątyni katolickiej, nie chcieli unici wpuścić do niej burzycieli prawosławnych. Cała wieś: mężczyźni, kobiety i dzieci, starzy i młodzi, otoczyła swój kościół, zasłoniła go swoim ciałem. Choiński odtwarza cały dramatyzm tamtych czasów i udowadnia, że polskość przetrwała dzięki katolicyzmowi. Gdyby unici przyjęli prawosławie i ulegli władzom carskim, zlali by się z narodem rosyjskim. Należy im się pamięć i chwała za ich nieugiętą postawę: Dla prześladowców była to niespodzianka. Myśleli, że katolicy na Podlasiu prawie zupełnie już są wytępieni, nie spodziewali się tak męskiego oporu, takiej nadludzkiej wytrwałości. Ale lud podlaski pokazał, że umie się bronić i nie pozwoli się połknąć nawet takim olbrzymom, jakim była Rosja. To też nie zginie ten lud i teraz, gdy się wyciągają po niego chciwe szpony prawosławnej Ukrainy. Nie zginie i pozostanie zawsze polskim i katolickim.