Nawet najbardziej prozaiczne opozycje architektoniczne wnętrze a zewnętrze, front a zaplecze mogą być ujmowane w terminach wskazujących, że coś jest na rzeczy. To właśnie Derrida dla architektów. Rzeczywiście, zawsze coś jest na rzeczy, a stawka jest wysoka.
Richard Coyne wzwięzłym studium rozważa, cofilozofia Jacquesa Derridy wnosi dosposobu uprawiania architektury. Szczególną uwagę zwraca nato, jak architektura jest nauczana ipraktykowana. Zpragmatycznego punktu widzenia pyta oużyteczność filozofii wkontekście praktyk architektonicznych: odprojektu, przezdokumentację, budowanie, namysł, ocenę, interpretację, aż po krytykę iobronę. Celem autora jest odnowienie zainteresowania myślą Derridy naużytek architektów.
Jest to lektura obowiązkowa nie tylko dla architektów, lecz także dla wszystkich zajmujących się najnowszą antropologią kultury. Jeżeli refleksja Derridy budzi sprzeciw, to cel namysłu został osiągnięty. Mamy poczuć się niekomfortowo w naszym świecie utartych pojęć i wyeksploatowanych dróg myślenia. Jeżeli architektura ma pozostać ostatnią twierdzą metafizyki, to pozostanie nią wyłącznie wtedy, gdy zachowa swój poetycki wymiar. Mimo że racjonalnie będzie uznać Derridę za badacza i krytyka fenomenologii, to warto czytać jego dzieła, aby stwierdzić, jak odmiennie spostrzega przestrzenność stawania się chora.
ze wstępu Bolesława Stelmacha